awanturnik awanturnik
160
BLOG

Premier League. Czy Manchester United ucieknie City?

awanturnik awanturnik Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Sunderland - Tottenham

Sunderland jest sprawcą największej sensacji w ostatniej kolejce Premier League. Zespół prowadzony przez Martina O'Neilla pokonał aktualnego mistrza Anglii, popularnych "The Citizens" i w dobrych nastrojach będzie przystępował do meczu z Tottenhamem. Sunderland wygrał 3 mecze z ostatnich 4 i uległ tylko Manchester United na Old Trafford. Jeżeli zespół O'Neilla pokona dzisiaj Tottenham, to będzie to 3 zwycięstwo z rzędu w meczach rozgrywanych przed własną widownią. Ostatni raz coś takiego zdarzyło się "Czarnym Kotom" w lutym zeszłego roku.

Ale pokonać Tottenham nie będzie łatwo. Po pierwsze dlatego, że "Koguty" są jedną z najlepiej grających drużyn na wyjeździe w tym sezonie. Po drugie ekipa Andre Villasa-Boasa jest w znakomitej formie i w 7 ostatnich spotkaniach zdobyła aż 16 punktów. Kilka dni temu rozbiła Aston Villę na Villa Park, aż 4:0! Po tym jak portugalski menadżer zastąpił wielkiego Harry'ego Redknappa mało kto wierzył w to, iż Tottenham ponownie zakwalifikuje się do Ligi Mistrzów. Dzisiaj z pewnością w tej sprawie nastroje się zmieniły. Tottenham zajmuje obecnie 4. miejsce w lidze i wygrywa mecz za meczem.

Mamy dwie drużyny w dobrej formie, wszystko wskazuje na to, że to będzie dobry mecz. Czy aby na pewno? Rok temu Sunderland zremisował u siebie z Tottenhamem tylko 0:0. Co ciekawe sytuacja obydwu drużyn była niemal identyczna co dzisiaj. Tottenham zajmował miejsce w pierwszej trójce, zaś Sunderland znajdował się tuż nad strefą spadkową. Czy czeka więc nas kolejny nudny remis?

Aston Villa - Wigan

Aston Villa straciła w dwóch ostatnich meczach 12 goli! Coś takiego przytrafiło się "The Villans" ostatnim razem w 1958 roku. Ekipa z Wigan, również nie ma się czym pochwalić - zespół z ostatnich meczów przegrał 5 i zremisował 3. Co gorsza we wszystkich tych spotkaniach zawsze tracił co najmniej jedną bramkę. Sądzę jednak, że Roberto Martinez nie przejmuje się tym bardzo mocno. Przecież w poprzednim sezonie położenie jego drużyny było jeszcze gorsze i choć nikt nie dawał im szans na utrzymanie, Martinez dokonał cudu i zapewnił Wigan byt w Premier League. Dzisiaj ma lepszy zespół, chwali go za politykę transferową sam Arsene Wenger. Obecnie Wigan próbuje grać inny futbol niż w poprzednich sezonach - bardziej ofensywny, atrakcyjny dla oka.

Chyba nikt nie chce być w skórze piłkarzy Aston Villi. Najpierw zostali zmiażdżeni przez Chelsea i przegrali na Stamford Bridge 8:0, a na dokładkę ulegli na własnym boisku Tottenhamowi 0:4. Z pewnością dla niektórych kibiców Aston Villi właśnie tak wygląda koniec świata przepowiadany przez Majów. Nie można jednak zapominać, że zespół Paula Lamberta awansował do półfinału Pucharu Ligi i całkiem niedawno ograł na Anfield Road Liverpool. Nie ma lepszej metody na odbudowanie nastrojów zespołu od wygrania ostatniego meczu w obecnym roku.
 

[sc]Fulham - Swansea[/sc]
Przed rozpoczęciem tego sezonu Swansea sprzedała swoich dwóch podstawowych graczy: Joe Allena oraz Scotta Sinclaira, a pomimo tego prezentuje się znakomicie. Z topowych klubów angielskich tylko Tottenhamowi udało się pokonać zespół Michaela Laudrupa (skromne 1:0). Tego samego nie potrafili uczynić: Chelsea, Manchester United, Newcastle, Arsenal oraz Liverpool. Brzmi imponująco, prawda? Na popularne "Łabędzie" coraz częściej woła się Swansealona pijąc do największej drużyny świata, Barcelony. Choćby te porównanie w pełni oddaje klasę jaką prezentuje zespół z Walii. W zasadzie mówienie o niej w kategoriach rewelacji czy tez objawienia nie ma większego sensu. Stylem oraz kulturą gry bliżej jej do wspomnianej Barcelony czy też Manchesteru United niż do Stoke. Trzeba się zacząć przyzwyczajać, że Swansea jest nową siła Premier League.

Takową miało być również Fulham, ale po niezłym starcie zespół znalazł się w dołku. Zespołu Martina Jola nie potrafił w ostatniej kolejce pokonać Southampton. W sumie wygrał tylko raz w ostatnich 11 spotkaniach. W poprzednim sezonie Fulham uległo Swansea dwukrotnie: u siebie 0:3 oraz na wyjeździe 0:2. Do tego w tym sezonie Łabędzie spisuje się lepiej na wyjazdach - drużyna Laudrupa odniosła spektakularne zwycięstwo nad Arsenalem na Emirates Stadium. Na tym etapie w poprzednim sezonie Swansea miała 8 punktów mniej w tej klasyfikacji. Jaka jest w takim razie nadzieja dla Fulham?

Od tej słynnej porażki ze Swansea 0:3 Fulham w każdym meczu rozgrywanym u siebie (z wyjątkiem meczu z Tottenhamem) strzelało co najmniej jednego gola. Z kolei Swansea rzadko kiedy w meczach wyjazdowych nie traci bramek. W tym sezonie w spotkaniach z udziałem Fulham pada dużo goli (ok. 3 na mecz).

Manchester United - WBA
 

Manchester United stracił w tym sezonie już 28 bramek. Tylu goli nie straciło nawet Stoke City, czy West Ham. Co w takim razie Czerwone Diabły robią na pierwszym miejscu w Premier League z przewagą 7 punktów nad bogatym Manchesterem City? Jest to zasługa ataku Czerwonych Diabłów. Zespół Fergusona strzela najwięcej bramek w lidze. W ostatniej kolejce Newcastle 3 razy na Old Trafford wychodziło na prowadzenie, a pomimo tego to Manchester United schodził z murawy zwycięski. W sumie takich meczów, w których zespół Fergusona musiał gonić wynik i i na koniec wygrywał było aż 8! Daje to wynik 24 punktów, czyli połowy zdobyczy Czerwonych Diabłów w tym sezonie! To by było na tyle w kwestii charakteru piłkarzy Fergusona. Imponujące!

Steve Clarke pokazuje jak ważna w życiu jest nauka. Jego cała trenerska edukacja polegała na podglądaniu pracy Jose Mourinho, Carlo Ancelottiego oraz innych wielkich menadżerów Chelsea (Clarke był wtedy asystentem w Chelsea). Szybko udowodnił, ze jest pojętnym uczniem i z WBA uczynił rewelację Premier League. Warto przypomnieć, że jest to jego pierwsza poważna praca w roli pierwszego trenera.

Angielskie media przypominają historię z poprzedniego sezonu, kiedy w okresie Boxing Day Blackburn pokonało Manchester United 5:3 na Old Trafford. Eksperci myśleli, że w rolę Blackburn wcieli się Newcastle kilka dni temu. Dzisiaj znowu wracają z tym porównaniem, ponieważ na Old Trafford przyjeżdża WBA. Czy ekipa Steve'a Clarke'a pokona dzisiaj Manchester United? Z perspektywy statystyk WBA jest bez szans (WBA ostatni raz wygrało z MU na Old Trafford w 1978 r.) ale kto wie? Statystyki czasami zakłamują prawdziwy obraz, a futbol jest przecież gra nieprzewidywalną, za co tak bardzo
ją kochamy.

Norwich - Manchester City

Kto wie, czy dzisiaj nie zostaną przesądzone losy kolejnego tytułu mistrzowskiego w Anglii. Jeżeli Manchester City przegra z Norwich a United pokonają WBA, to różnica pomiędzy zespołami wzrośnie do 10 punktów. Biorąc pod uwagę to, jak Czerwony Diabły grają zazwyczaj na wiosnę, to trudno sobie wyobrazić, aby ktokolwiek odebrał tytuł mistrzowski chłopcom Fergusona.

Czy prawdopodobne jest, że "The Citizens" przegrają dzisiaj z Norwich? W zeszłym sezonie Manchester City dwa razy zdeklasował Norwich w lidze: 5:1 u siebie oraz 6:1 na wyjedzie. Ale w tym sezonie to nie jest już ten sam Manchester City co w poprzednim, a i Norwich gra dużo lepiej. W szczególności popularne Kanarki spisują się wyjątkowo dobrze przed własną publicznością. Tutaj zdążyli już pokonać takie firmy jak wspomniany Manchester United czy też Arsenal, a i Chelsea wygrała z nimi zaledwie 1:0. Tak więc łatwo nie będzie, a Manchester City musi wygrać ten mecz, jeżeli chce się jeszcze liczyć w walce o tytuł.

Stoke City - Southampton
 

I co z tego, że strzelają mało bramek skoro tracą najmniej goli w lidze. W tym sezonie Stoke zaliczyło już 9 spotkań bez straty gola. Ich ostatnie zwycięstwo nad Liverpoolem pokazuje, że zespół Tony'ego Pulisa jest znowu na fali wznoszącej. Piszę "znowu", ponieważ w poprzednim sezonie Stoke omal nie spadło z ligi. Tak często smakuje sukces w przypadku drużyn bez mocnej ławki rezerwowych, które muszą łączyć spotkania w pucharach europejskich z meczami w lidze. Tony Pulis przetrwał ten ciężki czas i dzisiaj z optymizmem patrzy w przyszłość. Jego drużynie brakuje 12 oczek do tej magicznej liczby 40 punktów, która przeważnie zapewnia przetrwanie w najlepszej lidze świata.

Dla popularnych "Świętych" Stoke powinno być wzorem do naśladowania. Oczywiście nie ze względu na styl gry, który jest niezwykle archaiczny, ale z uwagi na umiejętność adaptacji do warunków Premier League. Choć Stoke gra w niej tylko 3 sezony, to wydaje się być integralną częścią tej ligi. Southampton ma już za sobą grę w najwyższej klasie rozgrywkowej - "Święci" to klub z tradycjami. Na razie zespół Nigela Adkinsa ma kłopoty ze strzelaniem goli. A raczej na Britannia Stadium nie będzie wielu okazji do poprawienia tego dorobku.

Arsenal - Newacastle

Zastanawiam się co Alan Pardew powiedział swoim piłkarzom w szatni po ostatnim spotkaniu z Manchesterem United. Co można powiedzieć na otarcie łez drużynie, która 3 razy prowadziła na Old Trafford, a zeszła z boiska pokonana? Newcastle zagrało najlepszy mecz w sezonie i nie zdobyło nawet punktu. Często takie spotkania, w których gra się świetnie i przegrywa, mają bardzo negatywny wpływ na kolejne potyczki. Bardzo destabilizują morale drużyny.

Arsenal Londyn jest drużyną, która słynie z niestabilności oraz nieprzewidywalności. Raz zachwyca cały świat, by później w meczu z przeciwnikiem wątpliwej reputacji zawieść na całej linii. Mimo wszystko Emirates Stadium nie jest dobrym miejscem na odbudowanie się po tragedii na Old Trafford.

awanturnik
O mnie awanturnik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości